Pomysł na zrobieniu kalendarza adwentowego zrodził się już w październiku. Gotowy, kupiony w sklepie kalendarz chciałam zastąpić własnoręcznie zrobionym kalendarzem. Co roku królowały u nas czekoladki z okienek, które za szybko zostawały zjedzone. Nie mniej jednak bardzo miło wspominam ten czas, który dzielił nas od Świąt Bożego Narodzenia. Żałuję, że rok temu zabrakło mi chęci do jego stworzenia i dopiero w tym roku sama przygotowałam kalendarz adwentowy na gałęzi.
Nasz kalendarz adwentowy
Długo szukałam pomysłu na nasz idealny kalendarz adwentowy. Z racji tego, że mamy w domu dwójkę małych dzieci, a także nie duże mieszkanie musiałam szukać czegoś funkcjonalnego, a zarazem ładnego. W sieci natknęłam się na wiele ciekawych pomysłów, jednak większość z nich była nieco pracochłonna, co w moim przypadku nie było do zrealizowania. Kolejnym ciekawym pomysłem były kalendarze stojące, w kształcie choinek zbitych z desek bądź wyciętych z kawałka blatu drewnianego. Niestety takie inspirację musiałam odrzucić, ze względu na małego Olka, który jest bardzo ciekawym dzieckiem i wszędzie go pełno. Myślę, że taki stojący kalendarz nie doczekałby się nawet połowy grudnia :)Skoro nasz kalendarz miał być ładny, nie za duży i najlepiej wiszący szukałam czegoś do powieszenia na gałęzi. Znalazłam kilka pięknych i bardzo prostych w wykonaniu kalendarzy na gałęzi. Spośród wybranych inspiracji, ostatecznych zdecydowałam się, że skorzystam z pomysłu na kalendarz Hani z bloga www.haart.com.pl. Pomysł na sam kalendarz był strzałem w dziesiątkę, a jego prostota bardzo mi odpowiada i wpisuję się w mojego gusta. Same wykonanie jest bardzo proste i nie wymaga specjalnych umiejętności. Dodatkowo można modyfikować pomysł według swojego uznania. Można pokusić się na uszycie materiałowych woreczków bądź metalowych, małych wiaderek.
Nasz kalendarz zrobiliśmy z gałęzi brzózki, na którym powiesiliśmy zapakowane drobne upominki i zadania. Prezenty zapakowaliśmy w czerwony papier oraz papierowe torebki, na których narysowałam kilka świątecznych akcentów. Zadania zapisałam na kolorowych karteczkach. Kilka zapakowanych prezentów ozdobiłam materiałowymi, kolorowymi wstążkami, a całość powiesiłam na sznurku. Każda z paczek została ponumerowana i teraz już tylko czeka sprawne rozpakowanie małymi rączkami. Nasz kalendarz powiesiliśmy na ścianie, za pomocą gwoździka i sznura przywiązanego do końców brzózki. Myślę jeszcze, żeby troszeczkę ożywić nasz kalendarz adwentowy i dorzucić kilka gałązek świerku. Stworzenie swojego kalendarza sprawiło mi nie tylko dużo satysfakcji i pięknej dekoracji w mieszkaniu, ale przede wszystkim radości moich dzieci, z którymi będziemy mogli odliczać dni do Świąt.
Co włożyłam do środka?
Założyłam sobie, że zawartość naszego kalendarza nie przekroczy 100 złotych. Nie chciałam wydawać majątku na drobne upominki, gdyż nie o samą zawartość kalendarza tu chodzi, a o tradycję i radość. Moje dzieci cieszą się z najmniejszej drobnostki, więc nie miałam problemu co włożę do środka kalendarza. Zaraz, gdy zdecydowałam się na realizację kalendarza, spisałam sobie na kartce jakie upominki znajdą się w środku i co muszę kupić.- Słodycze, nie mogło ich zabraknąć. Jestem zdania, że w rozsądnych ilościach można pozwolić dziecku na odrobinę cukru. Kupiłam jajko niespodziankę, czekoladowe bałwanki i mikołaje, maślane herbatniczki, lizaki w kształcie laski Mikołaja, małą czekoladę z Mikołajem i ulubione misiowe żeli Poli.
- Upominki, m.in kolorowanki, świąteczne książeczki, sztuczny śnieg i szablony do malowania na szybie, naklejki świąteczne, mały samochodzik dla Olka, spineczki dla Poli, świąteczne skarpetki, plastelinę, flamastry oraz bańki mydlane, które moje dzieci uwielbiają.
- Zadania, np. wspólne pieczenie pierników, pakowanie prezentów dla dziadków, rysowanie bałwanka i choinki, które później przyczepimy magnesem do lodówki, wybór i kupno choinki oraz ubieranie naszego drzewka kilka dni przed Wigilią.
Pokażcie mi swoje kalendarze.