Najlepszy ojciec
środa, października 29, 2014 Cały ten tekst, może brzmieć jak bajka, chociaż z drugiej strony, pewnie znajdzie się grupka osób, która po przeczytaniu pomyśli sobie, że przecież to nic nadzwyczajnego i być może będzie miał rację...?
[zdjęcie- TU]
To nie były obawy. Dobrze wiedziałam, że M. sobie poradzi. Będzie ostoją spokoju i cudownym ojcem. Będzie roznosił w powietrzu szczęście i pomoc na, którą od pierwszych dni przyjścia na świat Poli, liczyłam.
Z biegiem czasu, analizując wszystko dochodzę do wniosku, że był to po prostu ułamek sekundy, który na chwilę mną zawładnął i nie myślałam racjonalnie.
Gdy urodziła się Pola, nigdy wcześniej nie widziałam w oczach żadnego mężczyzny, takiej radości, poczucia spełnienia. Były łzy, które powodowały, że na sercu robiło się cieplej. Cały ten scenariusz, który widziałam na własne oczy, ten pierwszy kontakt z dzieckiem i ojcem, zostaje w pamięci na lata. Gdy otwierasz oczy i widzisz nad głową uśmiechniętego męża i swoje dziecko.
Nie ma nic piękniejszego niż obraz prawdziwej, spełnionej miłości.
To takie moje poczucie spełnienia, które każdego dnia staram się pielęgnować i dziękuję za każdą minutę, dzięki której mam możliwość patrzeć na ich miłość. Miłość między ojcem a dzieckiem.
M. jest osobą bardzo opiekuńczą, ciepłą i rozsądną. Swoim entuzjazmem i pozytywnym nastawieniem, mógłby zarażać połowę społeczeństwa. Jego pomoc była mi niezmiernie potrzeba w pierwszych tygodniach po porodzie. To dzięki Niemu doszłam do siebie i przypomniałam sobie, że przecież spacerując po tym parku marzyłam o rodzinie, spełnionej rodzinie. Gdyby nie jego wsparcie i zaangażowanie nie wiem, czy dałabym radę kochać tak bardzo swoje dziecko, jak o tym marzyłam.
Tu nie mam mowy o przebranie pieluchy, wyjściu na spacer, przeczytaniu książki na dobranoc, rzecz polega na czymś innym, szeptanie do ucha prawie dwuletniej dziewczynce, jakim jest szczęściem i jak bardzo się ją kocha jest o wiele cenniejsze, niż kolejna brudna zmieniona pielucha czy przygotowanie porannej porcji mleka.
22 stycznia 2013 roku świat obdarzył Nas wielkim darem, jakim jest dziecko.
Od tego dnia, kreuje się najpiękniejsza i niepowtarzalna więź.
Szacunek między osobą dorosłą a dzieckiem.
Patrzę na tą ich bezgraniczną miłość i nie jestem w stanie wyrazić słowami jak bardzo ten widok mnie uszczęśliwia.
Wiem dobrze, że jako ojciec czuję się spełniony. Wiem także, że nie tylko ja jestem taką szczęściarą, a moja córka nie jest jedyna, która ma takiego oddanego i mądrego tatę.
Bardzo często rozmawia się o nocnym wstawaniu, kąpieli, spacerach, zabawie, jednak tak naprawdę, te wszystkie czynności są z góry założone. Są dopełnieniem całego rodzicielstwa.
Pola skończyła 21 miesięcy, każdego dnia staramy się wychowywać ją na mądrą i kochającą świat, osobę. Staramy się, aby każdy jej dzień wyglądał inaczej, barwniej. Myślimy podobnie.
Chociaż po cichu wierzyłam w taką piękną bajkę i miłość, to nigdy nie pomyślałabym, że miłość dorosłego i małego człowieka może być tak wielka.
Głaskanie jej włosów dużymi męskimi palcami, szeptanie do ucha, gilgotanie po brzuszku, aby szybciej zamknęła oczka, wpatrywanie się w jej malutkie, błękitne oczy, duma na widok jej nowych umiejętności to wszystko uświadamia mi, matce, że Pola otrzymała najlepszego ojca pod słońcem, a ja męża, od którego otrzymuję miłość, szacunek, zaufanie i bezpieczeństwo.
Na wczorajszym spacerze, nie myślałam. Dziękowałam.
0 komentarze